Witam.
Na zjeździe Świętokrzyskich Blogerek dostałyśmy m.in. paczki od Vipery. W paczce tej znalazły się dwie kredki do oczu i o nich dzisiaj będzie mowa.'
Niestety obie kredki dla mnie okazały się BUBLAMI! Dlaczego? Za chwilę przeczytacie :)
Nie będę się zbytnio rozpisywać, bo praktycznie nie ma o czym :(
Dawno nie miałam tak złego produktu do makijażu...
Obie kredki są twarde jak diabli. Żeby narysować jakąś sensowną kreskę na oku, potrzeba chyba czarów!
Pigmentacja - żadna, trwałość również. Na dodatek kredki robią miejscami grudki a miejscami prześwity.
Moja Wiki będzie miała czym rysować ;)
Nie pokazuję nawet 'efektu' na oku. Zdjęcie poniżej mówi samo za siebie...
Ocena: 1/5
Nie kupujcie ich!
Pozdrawiam :*
o jejku, ale się postarali ;/
OdpowiedzUsuńMatko, rzeczywiście jakaś masakra - zwykłe ołówkowe kredki dają taką sama pigmentację na dłoni. Niezbyt dobra promocja marki...
OdpowiedzUsuńone zachowują się jak kredki świecowe :(
Usuńże też się nie bali takiego bubelka dać :/
OdpowiedzUsuńja nie wiem, czy oni nie sprawdzają jakości?!
Usuńale badziewie wyprodukowali, szkoda, bo ta mocca zapowiadała się fajnie
OdpowiedzUsuńNa śląskim zjeździe tez takie dali. Ta brązowa może posłużyć jako kredka do brwi :D Przynajmniej dla mnie, bo nie lubię zbyt mocno podkreślonych brwi ;)
OdpowiedzUsuńciekawe jak spisze się u mnie na brwiach :D
UsuńMoże to kredki do rysowania po kartkach? :D Nie no, żartuję. Takimi twardymi kredkami to można sobie krzywdę zrobić, próbując namalować kreskę ;)
OdpowiedzUsuńuu, ale kiepskie kredki.
OdpowiedzUsuńkolejna zła opinia o tych kredkach
OdpowiedzUsuńgrudki, prześwity to nie dla mnie ;<
OdpowiedzUsuńTak, są tragiczne. ;|
OdpowiedzUsuńBubelki a szkoda bo ta granatowa ma fajny kolor:(
OdpowiedzUsuńkurczę, ale buble ;c a kolory takie ładne!
OdpowiedzUsuńjaką czcionką pisałaś na zdjęciach nazwy kolorów? bardzo mi się podoba!
Nienawidzę takich twardych kredek do oczu, bo można rysować, rysować a tam nic nie widać ;/
OdpowiedzUsuńBuuuuu :/
OdpowiedzUsuńZ Vipery polecam te z serii IKEBANA - mam szarą i uwielbiam niezmiennie :)
Mam tę niebieską,szkoda,że wypada tak kiepsko...Nie będę jej nawet zaczynała:-/
OdpowiedzUsuńKurczę-kurczę, coś ostatnio blogosfera bublami stoi...
OdpowiedzUsuńNiestety, takie właśnie repcie-pypcie spotykam tu u siebie, na takie trafiam na zakupach. Albo niemiłosiernie twarde, albo się rolują - albo wszystko do kupy.
Wywnioskowałam więc, że jeśli nie jest to marka żądająca za kredzichę od 20 zł wzwyż [zaznaczam, że mówię jedynie o sobie, inni mogą mieć dobre doświadczenia] nie mam co się łudzić, że będzie płynąć klarowną, równomierną kreską po skórze :(
Efekt jak podczas używania starych "dobrych" kioskowych kredek :P
OdpowiedzUsuńwiedziałam że będą bublami :(
OdpowiedzUsuńmasakryczne są:/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to takie wyblakłe :(
OdpowiedzUsuńTo już chińskie kredki za 0,5 - 1 zł lepiej się sprawują :O Jestem w szoku, że te kredki są tak słabe. :/
OdpowiedzUsuńTa niebieska z opakowania wygląda fajnie, szkoda że to tylko kamuflaż!
OdpowiedzUsuńMasakra jakaś. Szkoda. Ja najbardziej lubię kredki żelowe, obecnie używam z Flormara. Są miękkie, dobrze napigmentowane i stosunkowo niedrogie. Polecam.
OdpowiedzUsuń