Witam.
Dziś chciałabym Wam wspomnieć o pomadce ochronnej, która stała się moim ulubieńcem w swojej kategorii. Do tej pory moim numerem 1 było masło shea, ale słoiczkowe opakowanie sprawiało, że używałam go tylko w domu. Dziś wygrywa brzozowa pomadka ochronna z betuliną od Sylveco.
Info od Producenta oraz skład:
Pomadka zamknięta w tradycyjnym sztyfcie. Opakowanie wydaje się być solidne, jednak przy dosyć intensywnym codziennym użytkowaniu widoczne są pęknięcia na białej zatyczce. Jednak ani razu nie otworzyła się przypadkowo i nie zrobiła mi żadnej dziwnej niespodzianki.
Sztyft ma delikatny, jednak charakterystyczny zapach masła shea, który nie wszystkim może się podobać. Ja już przyzwyczaiłam się do niego, natomiast moja siostra powąchała i zapytała "co to za śmierdziuch?" ;) Kwestia przyzwyczajenia.
Sztyft jest ścięty na prosto, jednak moje użytkowanie nadaje jej dosyć dziwny kształt. Możecie porównać z inną pomadką ochronną tego samego Producenta:
Pomadka bardzo dobrze nawilża i natłuszcza usta. Od razu po aplikacji czuję ukojenie dla spierzchniętych i popękanych ust. Nie czuć tutaj dziwnej, śliskiej i klejącej się powłoki. Nadaje ustom ładny, naturalny połysk i sprawia, że wyglądają zdrowo i naturalnie. W kontakcie ze skórą ust fajnie topi się i z łatwością aplikuje się na usta bez konieczności powtarzania tych samych ruchów.
Dosyć długo utrzymuje się na ustach.
Pojemność: 4,6g
Cena: ok. 8zł
Dostępność: sklepy zielarskie oraz e-sklep Sylveco [klik!]
Ocena: 6/6
Od pierwszego użycia jest to mój ulubieniec w kwestii pomadek ochronnych. Świetna we wszystkich aspektach. Myślę, że za tą cenę grzech nie spróbować!
Mam jeszcze rokitnikową pomadkę o zapachu cynamonu, która swym zapachem kusi mnie niemiłosiernie, ale poczekam cierpliwe aż zużyję moją brzozową rozkosz :) Myślę, że rokitnikowa pomadka będzie idealnym rozwiązaniem dla tych osób, które obawiają się zapachu brzozowej :)
Używałyście pomadek Sylveco? Jeśli nie, to najwyższy czas to zmienić ;)
Pozdrawiam :*
Uwielbiam takie pomadki więc koniecznie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMuszę ja wypróbować, zapowiada się bardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńmam ja od wczoraj i juz jest moim ulubiencem! takich zadbanych ust nie mialam ani po Carmexie, ani po Tisane, ani po bebe ani po zadnej innej! <3 usta sa nawilzone i gladziutkie jeszcze dlugo po tym jak pomadka sie zetrze, moj absolutny kwc :D
OdpowiedzUsuńO też lubie:)
OdpowiedzUsuńGdzies już o niwj dawno temu czytałam,więc w koncu muszę sprobowac :)
OdpowiedzUsuńfajnie ze nie jest jakaś twarda taka jak ta z Neutrogeny, lubie takimi jak ta smarować usta :D
OdpowiedzUsuńnie wiem czy bym się z nią polubiła ze względu na zapach :p
OdpowiedzUsuńBardzo przydatna recenzja, dzięki! Sama noszę się z zamiarem kupna tej pomadki, bo bardzo lubię Sylveco:)
OdpowiedzUsuńKosmetyki Sylveco bardzo mnie kuszą i muszę coś w końcu kupić:)
OdpowiedzUsuńMuszę się w nią zaopatrzyć na chłodniejsze dni :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, ale najpierw zużyję zapasy :)
OdpowiedzUsuńwczoraj akurat kupowałam ich krem, patrzyłam na pomadki, gdybym wcześniej przeczytała Twój post, na pewno bym się skusiła :D
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie pomadki na prosto ;) łatwiej mi się je zuzywa :D
OdpowiedzUsuńLubię takie pomadki ochronne, które dobrze nawilzaja usta myśle, ze ta u mnie by sie spisała ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się w nią zaopatrzyć przed zimą
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie. Będę musiała się na nią skusić, po wykończeniu zapasów.
OdpowiedzUsuńCzeka na mnie w szafce ;)
OdpowiedzUsuńOtrzymałam ją na spotkaniu lubelskim ale jeszcze nie testowałam jej. Z chęcią poczytam co o niej sądzisz.
OdpowiedzUsuńPolecam OEPAROL, do kupienia za ok. 6 zł w prawie każdej aptece. Jest super. Raz nawet zlikwidowała mi opryszczkę w 20 minut. Gdy tylko coś niedobrego dzieje się z moimi ustami używam jej i mogę być na 100% pewna, że się ochronię :D
OdpowiedzUsuńMam tą rokotnikową ;) kupiłam dwa dni temu i już jestem zakochana w niej :D
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie ją kupić ! :)
OdpowiedzUsuńTej wersji jeszcze nie miałam, więc ciekawa jestem jak by się u mnie sprawdziła :) Mam tę cynamonową i o ile bardzo ją lubię i zapach mi nie przeszkadza, to już mój facet twierdzi, że ta pomadka śmierdzi kaszanką :D
OdpowiedzUsuńWydaje się być bardzo przyjemna.
OdpowiedzUsuńMam ją ale jeszcze nie używałam, na razie kończę pomadkę z Alttery i mogę ją polecić :)
OdpowiedzUsuńo idealna na zimę będzie.. Muszę sie za nią rozejrzeć;)
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa, szkoda tylko, że nigdzie nie widuję produktów Sylveco stacjonarnie :(
OdpowiedzUsuńMiałam rokitnikową wersję i byłam zachwycona, mam zamiar wypróbować także tą i tylko czekam aż będę w pobliżu sklepu z kosmetykami Sylveco :)
OdpowiedzUsuńja nie używam,a powinnam bo mam takie suche usta ,że strach patrzyć
OdpowiedzUsuńmam krem pod oczy sylveco i bardzo go lubie
OdpowiedzUsuńjedyne co mnie nie przekonuje to zapach, bo ja uwielbiam te smaczne, czyli karmel, miód, czekolada, maliny ;]
OdpowiedzUsuńwow super ;)uwielbiam takie mazidła do ust, ale lubię też jak mają śliczne "smaczne" zapachy
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te pomadki, oj kuszą :)
OdpowiedzUsuńJak tłusta warstwa to może być hitem na zimę:)
OdpowiedzUsuńja nie pokochałam ten brzozowej pomadki ;/ Mam nadzieję, ze rokietnikowa mnie zachwyci ;)
OdpowiedzUsuńTej nie wypróbuję bo oddałam dziewczynie Konrada :) ale została mi rokitnikowa :)
OdpowiedzUsuńNo tak, w jesienno-zimowe chłody bez ochronnej pomadki się nie będzie.
OdpowiedzUsuńo ile właściwości pielęgnacyjne są na plus, tak zapachu i smaku tych pomadek nie mogę przeżyć. skutecznie mnie odrzucają.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
O kurczego brzozowa pomadka do ust, tego jeszcze nie widziałam.
OdpowiedzUsuń