Hej Kochani!
Dziś chciałam Wam opisać maskarę oraz pokazać jej efekt na zdjęciach. Niektóre dziewczyny pisały mi wcześniej, że ta maskara nie spisała się u nich, nie polubiły jej, po prostu im nie podeszła. Naprawdę nie wiem, od czego jest to zależne. Ja w ogóle nie mam problemów z tuszami. Nawet z tych, wydawałoby się najgorszych, umiem wyczarować ładny efekt. Nie pamiętam kiedy nie spodobała mi się jakaś maskara, wszystkie wyglądają i zachowują się u mnie ok. Może to zależy od sposobu aplikacji? Do dzisiaj opisywanego tuszu pogrubiającego Maybelline Mega Plush mam tylko jedno małe "ale", o którym przeczytacie w dalszej części postu. Zapraszam!
Tusz zamknięty jest dosyć grubym opakowaniu, podobnym do Colossala, Falsies czy One By One. Szczoteczka to bardzo mięciutkie, cienkie, silikonowe włoski. Sama szczoteczka stanowi jakby osobną część, która jest lekko zgięta od trzonu i przez to delikatnie ruchoma. Taka forma włosia i zgięcia powoduje, że tusz dociera nawet do najkrótszych rzęs.
Tusz podobno ma formułę żelu-musu. Możliwe, że tak jest, jednak ja podczas malowania nie dostrzegałam różnicy między tym tuszem a innymi, których do tej pory używałam.
Tusz według mnie pokrywa rzęsy dosyć dokładnie. Bez problemu możemy aplikować drugą warstwę, gdyż pierwsza nie czyni rzęs sztywnymi. Ładnie rozdziela rzęsy, nie robi grudek i owadzich nóżek. Spektakularnego pogrubienia nie ma, ale przy dwóch warstwach jest ok. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to jest to, iż gdy nie użyję bazy pod cienie, to tusz potrafi odbijać się na górnej powiece, czego ja osobiście bardzo nie lubię. Możliwe, że na krótszych rzęsach tego problemu nie będzie.
Tuszu używam już przeszło miesiąc a cały czas zachowuje się bardzo dobrze. Po miesiącu zrobił się bardziej gęsty (a nadal nie kruszy się), ale to nie żaden minus, gdyż teraz bardziej je pogrubia. Tusz zmywa się bezproblemowo każdym płynem micelarnym.
Cena: ok. 30zł
Dostępność: większość drogerii
Ocena: 5+/6
To bardzo dobra maskara! Ładnie pogrubia, nie kruszy się i nie robi owadzich nóżek. Zmywa się bezproblemowo. Malutki minus za odbijanie na górnej powiece w przypadku nieużycia bazy pod cienie.
Znacie już tę maskarę? Dajcie znać jak u Was spisała się!
Pozdrawiam :*
Po 2 użyciach stwierdzam, że jest ok, zobaczymy jak dalej ;)
OdpowiedzUsuńja polubiłam chyba po kilku użyciach dopiero ;)
UsuńBardzo ładnie wygląda, nie miałam okazji go używać. Zdradź co masz na ustach ;)
OdpowiedzUsuńGolden Rose Velvet Matte nr 07. Tutaj pokazywałam kilka kolorków ;)
Usuńhttp://kulkaowszystkim.blogspot.com/2014/02/golden-rose-velvet-matte-lipstick-02-03.html
Uwielbiam te pomadki ;) Ale tej jeszcze nie mam :P. Cudownie wygląda na Twoich ustach,
Usuńdzięki :* właśnie ten odcień najbardziej lubię z tej serii :)
Usuń:) Moim ulubionym jest 02 ;)
Usuń02 też lubię, jest nieco ciemniejsza i pasuje do większości makijaży :)
UsuńPiękny efekt. Ja do tej pory byłam wierna Essence, get big lashes ale skusiłaś mnie tą maskarą.
OdpowiedzUsuńa wiesz, że z Essence nie miałam do tej pory maskary?!
UsuńNawet, nawet...
OdpowiedzUsuńno nawet ;)
UsuńHmm... efekt na rzęsach mi się podoba, ale chyba nie polubiłabym się z taką szczoteczką :)
OdpowiedzUsuńona jest taka dziwna na pozór, ale bardzo fajnie się nią operuje :)
UsuńU mnie się nie sprawdziła, ale o tym w środę :)
OdpowiedzUsuńjak pisałam, ja mam dość specyficzne rzęsy, którym wszystkie tusze pasują :)
Usuńbardzo ładny efekt... ale jakoś nie kusi mnie ten tusz :)
OdpowiedzUsuńjak ma się sprawdzone, to nie ma czego szukać. ja zawsze jestem ciekawa nowości :)
UsuńBardzo lubię Maybelline, muszę spróbować tej maskary :D
OdpowiedzUsuńja w l.o. bardzo lubiłam turbo boost :)
UsuńMam zamiar ją kupić :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nie pożałujesz :)
UsuńBardzo lubię patrzeć jak robisz makijaż w poście bo jest zbliżenie na oko a ja lubię patrzeć na ten kolor <3
OdpowiedzUsuńdzięki Kochana! :* rzadko ostatnio publikuję makijaże, więc Twoje słowa bardzo mnie ucieszyły :*
Usuńaktualnie ją używam i nie mam do niej większych zastrzeżeń:)
OdpowiedzUsuńczyli tak jak ja :)
UsuńPodoba mi się efekt na rzęsach. Mój tusz chyba wymaga już wymiany, więc może skuszę się na tę maskarę.
OdpowiedzUsuńPoza tym świetny makijaż! :)
dziękuję :*
UsuńEfekt jest bardzo, bardzo ładny. Nie jest jakiś spektakularny, teatralny, ale rzęsy są naturalnie podkreślone, subtelnie, ale tak... no ładnie!
OdpowiedzUsuńładny efekt uzyskałaś! ja jednak nie przepadam za takimi szczoteczkami... ale może kiedyś wypróbuję ;p
OdpowiedzUsuńDał u ciebie naprawdę fajny efekt. Bardzo sobie chwalę tusze Maybelline.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jak na tę kasę i tę markę całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńNo to jesteśmy niezłymi przeciwieństwami ;D Mi z kolei prawie żadna maskara nie pasuje, taką jestem marudą;p Tej byłam bardzo ciekawa ale po tych mieszanych recenzjach już sama nie wiem czy sie skuszę :)
OdpowiedzUsuńbędąc w super pharm trzymałam go w rękach, ale ostatecznie się powstrzymałam, bo ostatnio zakupiłam 2000 calories Max Factor :)
OdpowiedzUsuńMyślę że wart swojej ceny. Ja ostatnio zawiodłam się na Rimelku z "olejkiem arganowym"
OdpowiedzUsuńnie miałam tej maskary, na razie mam superShock od Avon i Rimmel Wonder'full
OdpowiedzUsuńMam tą maskarę. Używam i używam i ... mam wrażenie, że używam niewidzialnego tuszu. Ta szczoteczka jakby nabiera tak mało produktu, że go nie widzę :D Nie jest wodoodporny ale mamy deszczową porę i nic się nie rozmazuje...
OdpowiedzUsuńbardzo ladnie sie u Ciebie prezentuje
OdpowiedzUsuńDla mnie to nabijanie klienta w butelkę, bo taki efekt da tusz z Lovely za 9,70 nie trzeba 30 zł, sprawdziłam na sobie:) bądź co bądź ładnie pokreślił rzęsty ale efektu WOW brak.
OdpowiedzUsuńtusz Lovely uwielbiam! :)
Usuń