Hej Kochani!
Dziś mam dla Was recenzję tuszu Black Perfection od Kobo Professional. To pierwszy tusz od niepamiętnych czasów, który budził we mnie totalnie skrajne emocje. A dlaczego, przekonacie się w dalszej części postu. Zapraszam :)
Tusz dostaniemy w prostym, czarnym, matowym opakowaniu. Wzornictwo minimalne i eleganckie. Tusz wyposażony jest w tradycyjną, włochatą szczoteczkę, co teraz jest rzadkością, gdyż królują raczej szczoteczki silikonowe. I sama przyznam, że już dawno nie używałam maskary z taką "zwykłą" szczoteczką. Szczoteczka ma bardzo gęste włosie.
W konsystencji jest gęsty, chyba, że trafił mi się akurat taki gęsty egzemplarz. Muszę przyczepić się do trwałości opakowania, chociaż nie ma ono wpływu ne efekt końcowy na rzęsach. Matowe tworzywo, po zrobieniu zdjęć zaczęło schodzić płatami ze skuwki. Nie jest to może jakoś szczególnie uciążliwe, ale tez nie wygląda to zbyt estetycznie.
Tusz od razu po otwarciu miał gęstą konsystencję. Zdziwiło mnie to trochę, bo zazwyczaj nowe tusze są rzadsze na początku używania a dopiero później, po około 2-3 tygodniach nabierają odpowiedniej gęstości. Tusz potrafi zbierać się u nasady szczoteczki. Przez to trzeba za każdym razem po wyjęciu szczoteczki wycierać ten nadmiar. W przeciwnym razie zrobimy sobie na rzęsach niezłe kuku.
Do tuszu mam mieszane uczucia, bo niby jestem z niego zadowolona, ale też coś mi w nim nie pasuje. Tusz ładnie pogrubia i rozdziela rzęsy. Już pierwsza warstwa daje naprawdę ładny efekt, ale wystarczy chwila nieuwagi, zbyt dużo tuszu na szczoteczce i już mamy posklejane rzęsy, grudki i owadzie nóżki na końcach, i co tylko możliwe z tych niepożądanych rzeczy... Przy dwóch warstwach potrafi też kruszyć się pod koniec dnia. Ze względu na swoją konystencję jest to też tusz mało wydajny.
Pojemność: 11ml
Cena: ok. 18,00zł
Dostępność: Drogerie Natura
Ocena: 3+/-4
To tusz dla niewymagających spektakularnego efektu na rzęsach. Przy dwóch warstwach może zrobić niezłe kuku.
Miałyście już ten tusz? Jakie były Wasze wrażenia?
Pozdrawiam :*
Ma ładne opakowanie :D
OdpowiedzUsuńOsobiście nie potrafię malować swoich rzęs takimi szczoteczkami moje rzęsy wtedy się buntują.
A i efekt po u Ciebie też jest tai raczej mizerniutki.
Nie miałam go, ostatnio systematycznie używam z Oriflame i jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńnie miałam tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńnie spodziewałabym się tak dobrego efektu po tej szczoteczce :)
OdpowiedzUsuńszczoteczka mi sie podoba i efekt tez:)
OdpowiedzUsuńlubię takie szczoteczki, ale chyba bałabym się efektu grudek:)
OdpowiedzUsuńcałkiem spoko ;) choć ja nie lubie takich szczotek :)
OdpowiedzUsuńkompletnie nie dla mnie, ja muszę mieć pewniaki, żeby nie bawić się rano w "naprawianie" rzęs ;)
OdpowiedzUsuńWygląda dobrze. Bez szału, ale i nie bez efektu.
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie. Ja uwielbiam mieć mega podkreślone rzęsy :)
OdpowiedzUsuńTaki sobie w sumie, nic ciekawego ;P
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie przekonują takie szczoteczki. ;/
OdpowiedzUsuńNie moja szczoteczka także nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie za duża szczota ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)) http://ksiezniczkaweroniczka.blogspot.com/
Ostatnio polubiłam się z takimi szczoteczkami a ten tusz wygląda ciekawie, więc przy okazji jakichś zakupów muszę się mu koniecznie przyjrzeć :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam ale przyznam, że efekt mnie nie zachwyca :)
OdpowiedzUsuńTuszu nie mialam i raczej nie kupie. Mam kilka faworytow, ktore lepiej sie sprawdzaja.
OdpowiedzUsuń